Rozmowa z Igorem Bogaczyńskim – pierwszym w historii Jarocina olimpijczykiem z jarocińskiego klubu – i trenerem MKL Jarocin Mateuszem Gościniakiem
Czy start dwudziestoletniego Igora w Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu jest spełnieniem waszych marzeń, czy po prostu naturalną konsekwencją ciężkiej pracy, determinacji i talentu?
Mateusz Gościniak: Marzeniem każdego sportowca są igrzyska olimpijskie. Aby zakwalifikować się na igrzyska, musi nastąpić splot wielu zdarzeń, oczywiście także musi być talent. Kiedy dwa lata temu Igor przechodził do biegania na dystansie 400 metrów, to mieliśmy w planach dostanie się na igrzyska. Jest to impreza czterolecia, wszystko musi się zgrać. Igor jest olbrzymim talentem, poukładaliśmy sobie wszystko i wyszło. Optymalne możliwości Igora będą za cztery lata, kiedy będą odbywać się igrzyska w Los Angeles. Wtedy będzie mógł już indywidualnie powalczyć o wysokie cele. Pamiętajmy jednak, że to jest sport. Cieszmy się z tego, co jest tu i teraz. Młody… (trener zaprasza do wypowiedzi Igora)
Igor Bogaczyński: Zgadzam się, że marzeniem każdego sportowca są igrzyska olimpijskie, bo to są zawody najwyższego szczebla. Nie sądziłem, że tak szybko na nich będę. Kiedy rozpocząłem przygodę z lekkoatletyką, postawiłem sobie za cel, aby osiągnąć więcej niż mój wuja.
Do wuja wrócimy za chwilę. Pytałem o to marzenie, bo przynajmniej kilku znanych mi jarocińskich trenerów marzyło o wychowaniu olimpijczyka. Pamiętam, jak trener judoków Jacek Tomczak licytował się z trenerem lekkoatletów Maciejem Koniecznym, który z nich pierwszy będzie miał olimpijczyka. Spełniło się marzenie Józefiny Nowaczyk-Wróbel, której wychowanka Patrycja Adamkiewicz w 2021 roku walczyła podczas igrzysk w Tokio. Niestety, nie była już zawodniczką jarocińskiego klubu Białe Tygrysy, ale AZS AWF Warszawa. Teraz na IO w Paryżu leci zawodnik klubu z Jarocina…
MG: Oczywiście traktuję to jako niebywały sukces, jednak teraz wyleję kubeł zimnej wody na głowę. Jarocin nie jest miastem studenckim. Igor wciąż jest młodzieżowcem, chociaż biega z seniorami. Większość zawodników w tym wieku, z takich miast jak Jarocin, wybywa na studia i trafia do klubów akademickich. Zawodnicy mają atrakcyjne propozycje sponsorskie z klubów studenckich, dlatego dodatkowym naszym sukcesem jest to, że udało się zatrzymać takiego zawodnika w naszym mieście. Igor sam zdecydował, że nie będzie uciekał, że – póki co – zostaje tutaj.
Jeszcze nigdy zawodnik z jarocińskiego klubu nie startował na igrzyskach olimpijskich. Przechodzisz do historii miasta, które zbytnio w tym sukcesie nie pomogło…
IB: Chyba wolałbym nie wypowiadać się na ten temat. Jest to dla mnie jakieś wyróżnienie, że jako pierwszy z klubu z Jarocina będą uczestniczył w igrzyskach olimpijskich, chociaż wciąż to do mnie nie dociera.
Zatem nie rozmawiajmy o tym, czego miasto nie dało, ale powiedzcie, co Jarocin powinien dać, aby za cztery lata w Los Angeles Igor Bogaczyński startował na igrzyskach już nie tylko w sztafecie 4 x 400, ale i indywidualnie, wciąż jako zawodnik MKL Jarocin?
MG: Gentelmani nie rozmawiają o pieniądzach. (śmiech) Ważniejsze jest jednak, aby była cała otoczka, aby był klub, w którym Igor miałby z kim trenować i rywalizować, aby miał kto go napędzać. Kilka dni temu na mistrzostwach Polski U-23 w Lublinie były kolejki do nas z konkretnymi propozycjami finansowymi. Nam jest trudno konkurować z takimi klubami jak na przykład AZS Warszawa. Jesteśmy małym klubikiem, w którym trudno utrzymać takiego zawodnika. Pytanie, czy po igrzyskach Igor w ogóle będzie chciał trenować ze mną. To jest pytanie do Igora. Na pewno musimy od siebie odpocząć jakieś dwa miesiące, a Igor musi się zastanowić nad swoją przyszłością, bo jest topowym zawodnikiem w Polsce. Jego 45,42 sekundy to jest wynik kosmiczny. (Rekord świata Wayde’a van Niekerka z 1996 r. wynosi 43,03 sek., rekord Europy Matthew Hudson-Smitha z lipca 2024 r. – 43,74 sek., a rekord Polski Tomasza Czubaka z 1999 r. – 44,62 sek. –- przyp. RK)
IB: Jak na ten moment – nie wyobrażam sobie współpracować z innym trenerem. Uważam, że mój trener ma dobrą koncepcję ustawioną pode mnie. Bardzo dobrze mnie zna, wie, kiedy odpuścić, a kiedy zmusić do zaciśnięcia zębów i dalszej pracy. Na dziś nie wyobrażam sobie innego trenera.
Klub i warunki finansowe to jedno, a infrastruktura treningowa w Jarocinie to drugie. Kilka dni temu robiliśmy zdjęcia na bieżni stadionu w Jarocinie, której stan chyba grozi…
MG: …grozi kontuzją, ale nie możemy narzekać. Mamy to, co mamy, chciałoby się trenować w lepszych warunkach, jednak bardzo często przebywamy na zgrupowaniach. Pracuję jako nauczyciel w Zespole Szkół Ponadpodstawowych nr 1 w Jarocinie, muszę brać urlopy bezpłatne. To mnie trochę ogranicza, bo czasem obóz trwa 25-28 dni, mamy po trzy treningi dziennie. Tak naprawdę spędzamy ze sobą cały rok, czy to na stadionie, czy na obozie, czy na stole fizjoterapeutycznym, bo jestem też fizjoterapeutą. Stare dobre małżeństwo, dlatego czasem są kłótnie i zgrzyty. Gdyby tego nie było, to by się ta współpraca nie kleiła. To wszystko jest potrzebne i koniec końców dogadujemy się.
Dwadzieścia cztery lata temu brat twojej mamy, twój wuja Jacek Bocian, wtedy zawodnik Śląska Wrocław, startował na Igrzyskach Olimpijskich w Sydney w biegu eliminacyjnym sztafety męskiej 4 x 400 metrów. Uzyskali wynik 3:01,30. Jaki jest wasz cel w Paryżu?
IB: Osiągalnym celem jest zakwalifikowanie się sztafety męskiej do finału. To jest minimum, ale stać nas na dużo szybsze bieganie niż te 3:01,30 sprzed dwudziestu czterech lat. Mamy tak wyrównany i mocny skład sztafety męskiej, że możemy ostro powalczyć w finale.
Co znaczy ostro powalczyć w finale?
IB: O jak najwyższe miejsce! Może nawet o medal…
Plan jest taki, że pobiegniesz w sztafecie mieszanej damsko-męskiej 4 x 400 m i w sztafecie męskiej 4 x 400 m.
IB: Tak powinno być, ale nigdy nie wiadomo, jak będzie. O tym decyduje trener kadry. Wyniki tegoroczne wskazują, że powinienem biec w mixie 4 x 400 i w męskiej 4 x 400.
MG: Osobiście uważam, że w męskiej powinno się postawić na połączenie młodości, czyli Igora i Maksymiliana Szweda z doświadczeniem Kajetana „Kajetano” Duszyńskiego i Karola Zalewskiego. Między Igorem i Maksymilianem a Kajetanem i Karolem jest dziesięć lat różnicy.
Rozmawiamy rano w dniu, kiedy będziesz składał ślubowanie olimpijskie. Garnitur olimpijski pasuje?
IB: Pasuje, ale garnitur nie jest na ślubowanie, tylko na ceremonię otwarcia, w której nie będę uczestniczył, bo lekkoatleci lecą do Paryża kilka dni później.
MG: Garnitur przymierzał kilka dni temu, kiedy byliśmy w drodze na młodzieżowe mistrzostwa Polski w Lublinie. Kiedy założył ten biały olimpijski garnitur, to łzy się pokulały.
Trenerowi czy Igorowi?
MG: Mi… Igor jest twardzielem.
Rozmawiał Robert Kaźmierczak
Fot. Marcel Kochanowski/ Gmina Jarocin
Terminarz prawdopodobnych startów Igora Bogaczyńskiego:
2 sierpnia (piątek) godz. 19.10 – eliminacje 4 x 400 m drużyn mieszanych
3 sierpnia (sobota) godz. 20.55 – finał 4 x 400 m drużyn mieszanych
9 sierpnia (piątek) godz. 11.05 – eliminacje 4 x 400 m mężczyzn
10 sierpnia (sobota) godz. 21.00 – finał 4 x 400 m mężczyzn