WCR Jarocin

Prawie 70 tys. ton odpadów zmieszanych (niesegregowanych) przyjeżdża co roku z około 30 gmin do Wielkopolskiego Centrum Recyklingu w Jarocinie. Około połowy trafia na kwaterę składowiska, które emituje odczuwalne w mieście nieprzyjemne zapachy. WCR korzystał w ostatnich latach z dotacji na rozbudowę i modernizację zakładu przerabiającego konkretne ilości odpadów i zadeklarowanych wielkości nie może w najbliższych latach znacząco zmniejszyć, bo skutkowałoby to zwrotem pieniędzy. Wyzwaniem jest jednak wprowadzanie rozwiązań technologicznych, które ograniczałyby emisję odorów i odczuwanie uciążliwości odorowych.

Temat  ilości odpadów, jakie trafiają do Wielkopolskiego Centrum Recyklingu w Jarocinie wrócił niedawno za sprawą informacji o zawarciu przez WCR umowy przedwstępnej na zagospodarowanie ok. 10 tys. ton odpadów z gminy Milicz. Stało się to okazją do formułowania zarzutów pod adresem przedstawicieli obecnych władz gminy.  Czyni to m. in. były zastępca burmistrza Bartosz Walczak, który przez kilka lat nadzorował funkcjonowanie gminnych spółek. To właśnie wtedy, w 2020 roku WCR  uzyskał pozwolenie na zwiększenie ilości przyjmowanych odpadów zmieszanych z 60 do 95 tys. ton rocznie. Kiedy mieszkańcy zaczęli uskarżać się na uciążliwości odorowe, wiceburmistrz Walczak zapowiadał podejmowanie kroków prawnych wobec osób przypisujących emisję odorów Wielkopolskiemu Centrum Recyklingu. 

Co z tym Miliczem?

Na początku stycznia, kiedy prezes spółki Jarosław Warczygłowa przebywał na trzytygodniowym urlopie wiceprezes Andrzej Pichet i prokurent Weronika Pawełczyk podpisali przedwstępną umowę z firmą, która startowała w przetargu na odbiór i zagospodarowanie odpadów z gminy Milicz.  O fakcie zawarcia umowy przedwstępnej nie informowali ani większościowych udziałowców spółki, ani władz gminy Jarocin.

Na początku lutego Andrzej Pichet został odwołany z funkcji wiceprezesa. Weronika Pawełczyk nie jest już prokurentem i wkrótce również zakończy pracę w WCR.

Ze względu na chorobę prezesa Jarosława Warczygłowy obecnie spółką zarządza oddelegowana do pełnienia funkcji prezesa przewodnicząca rady nadzorczej Agnieszka Pachciarz, która wyjaśnia obecny stan prawny umowy. – Umowa czyli zobowiązanie do przyjmowania odpadów do tej pory nie została zawarta. 8 stycznia została podpisana umowa przedwstępna z firmą Me Eco. Obecnie trwa postępowanie przed Krajową Izbą Odwoławczą dotyczące rozstrzygnięcia ważności przeprowadzonego postepowania przetargowego. Odwołanie od rozstrzygnięcia przetargu  złożyła firma CHEMEKO, która dotychczas obsługiwała Gminę Milicz i której oferta przegrała. Jeśli instytucja odwoławcza uwzględni odwołanie to przetarg zostanie unieważniony i umowa przedwstępna straci moc – wyjaśnia Agnieszka Pachciarz.  

Krajowa Izba Odwoławcza ma wydać rozstrzygnięcie 6 marca. Co się stanie, jeśli uzna, że postępowanie jest ważne? – Oznacza to teoretycznie, że podpisana umowa przedwstępna powinna podlegać dalszym negocjacjom, ponieważ nie ma w niej np. określonej ceny za zagospodarowanie odpadów. Dla dobra naszej spółki i z przyczyn gospodarczo-handlowych nie mogę podać więcej szczegółów dotyczących np. uwag dotyczących tej umowy, które byłyby podstawą do rozmów z drugą stroną – tłumaczy pełniąca obowiązki prezesa WCR i dodaje: – Spółka podpisując umowę przedwstępną wplątała się w konflikt między firmami walczącymi o kontrakt w gminie Milicz, a tym samym znalazła się w epicentrum medialnych przepychanek. Po drugie, morfologia odpadów, które są przedmiotem postępowania przetargowego, wskazuje, że ponad 80 % całego strumienia stanowią odpady zmieszane niesegregowane, co świadczy o słabej segregacji odpadów w gminie Milicz.

Przyjęcie deklarowanego strumienia odpadów z gminy Milicz stanowiłoby ok 7 % obecnego strumienia zakontraktowanego na rok 2025. – W moim odczuciu powyższe działania wymagały głębszej refleksji. Zwłaszcza wobec politycznych  zapowiedzi dotyczących działalności Spółki. Ta sprawa pokazuje jak ważna jest dobra komunikacja z mieszkańcami oraz władzami miasta – ocenia Agnieszka Pachciarz.

Czy do WCR może trafiać mniej odpadów?

Pełniąca obowiązki prezesa WCR przypomina, że w ostatnich latach zakład był rozbudowywany i modernizowany. Korzystał przy tym z dużych dofinansowań zewnętrznych. Aby je uzyskać, firma musiała zadeklarować, z jakiego obszaru, od jakiej liczby mieszkańców i jakie ilości odpadów zamierza przetwarzać w rozwijanej instalacji. – W związku z tym zobowiązana jest do utrzymywania tzw.  wskaźników rezultatu. Ich zmniejszenie spowodowałoby konieczność zwrotu otrzymanych środków dotacyjnych wraz z należnymi odsetkami. To oznacza, że w okresie tzw. trwałości projektu spółka musi utrzymywać zadeklarowane we wnioskach dotacyjnych wielkości strumienia odpadów.

Nadzorujący spółki komunalne sekretarz gminy Robert Kaźmierczak zaznacza, że obecnie wyzwaniem nie jest zmniejszenie ilości przywożonych odpadów, bo na to nie pozwalają zobowiązania sprzed kilku lat, ale takie ich przetwarzanie i składowanie, aby nie stanowiło to uciążliwości dla mieszkańców. – Stąd tegoroczne inwestycje antyodorowe. Nie ograniczą się one do armatek i kurtyn antyodorowych, czyli do walki ze skutkami. Spółka właśnie przygotowuje kolejne działania mające na celu zapobieganie uwalnianiu się nieprzyjemnych zapachów między innymi z kwatery, w której są składowane odpady zmieszane. Pracuje nad tym zespół fachowców z WCR bardzo zaangażowanych w rozwiązanie problemu, który istnieje od kilku dobrych lat. Pełniąca obowiązki prezesa Agnieszka Pachciarz podjęła decyzję o przyspieszeniu realizacji zaplanowanych na 2025 rok inwestycji, ale również wprowadzeniu nowych, zaproponowanych przez zespół specjalistów pracujących w spółce.

Smród w Jarocinie to temat mocno polityczny od lat. Dziś na śmieciach politykę próbują robić ci, którzy nadzorowali WCR, kiedy zwiększano dopuszczalną ilość przyjmowanych odpadów z 60 do 95 tys. ton rocznie, a mieszkańców mówiących, że śmierdzi z WCR straszyli sądem – podsumowuje ostatnią burzę medialną Robert Kaźmierczak. 

Tags
Przejdź do treści